Nasza studentka Ekaterina Kuricheva, zwyciężczyni klasyfikacji generalnej cyklu narciarskiego kobiet Grom 2018, nie mogła tak po prostu zakończyć swojego sezonu narciarskiego. Na zakończenie wybrała miejsce, do którego każdy powinien pojechać przynajmniej raz: Kamczatkę!
O maratonie
Maraton Avacha odbył się po raz pierwszy w 1984 roku. Trasa maratonu przebiega w malowniczym miejscu u podnóża czynnego wulkanu "Avacha Sopka" (wysokość 2740 m n.p.m.). Nazwa maratonu pochodzi właśnie od tego wulkanu.
Start należy do serii startów "Russialoppet", tzn. każdy, kto przebiegł 60 km i ma taki sam paszport, może postawić na mecie cenną pieczęć i wkrótce zostać "Mistrzem Russialoppet". Na starcie regularnie pojawiają się gwiazdy rosyjskiego i światowego narciarstwa i biathlonu - A. Prokurov, L. Lazutina, O. Danilova, N. Gavrylyuk, P. Rostovtsev, S. Chepikov i wielu innych.
Termin "maratonu Avacha" - trzecia niedziela kwietnia - jest bardzo odpowiedni, ponieważ w rosyjskich ośrodkach narciarskich praktycznie nie ma śniegu, a pokrywa śnieżna na Kamczatce ma wysokość do 1,5 m. Temperatura powietrza w tym czasie waha się od -1ºC do +5ºC, co daje amatorom narciarstwa możliwość opalania się, a niektórzy uczestnicy maratonu startowali w strojach kąpielowych zamiast kombinezonów.
Avacha maraton" odbywa się w trzech kategoriach. Sam maraton to dystans 60 km, który składa się z dwóch okrążeń (30 km), każde okrążenie składa się z dwóch pętli (20 km +10 km), a "Mały Avacha maraton" to dystans 30 km (jedno okrążenie).
Jak się tam dostać?
Najlepszym sposobem jest oczywiście podróż samolotem. Bilety rezerwowałem z niewielkim wyprzedzeniem, w lutym, więc bezpośredni lot Aerofłotem w obie strony kosztował 25 000 rubli. Jeśli weźmiesz bilety jesienią, cena może wynosić około 12 000 do 14 000. Z lotniska można wziąć taksówkę do miasta za około 600-700 rubli.
Lot odbył się w środę. Moje odczucia są takie, że jest to termin wylotu, żebym w niedzielę czuł się dobrze na maratonie.
Gdzie mieszkać
Wynajęliśmy mieszkanie. Noclegu szukaliśmy przez stronę AirBnB. Fajnie jest mieszkać w mieszkaniu, bo można samemu gotować. W mieście nie jest łatwo znaleźć ogólnodostępne punkty gastronomiczne, dlatego ważne jest, aby przed maratonem jeść regularnie i dobrej jakości. Wygodnie jest mieszkać w dzielnicy północno-wschodniej (ul. Dalnevostochnaya, ul. Larina), ponieważ do torów można dojechać na nartach.
Niewiele jest mieszkań po generalnym remoncie, ich cena jest porównywalna z naszym mieszkaniem. Lepiej byłoby poszukać go wcześniej. Szukaliśmy gdzieś w drugiej połowie lutego i to była jedyna normalna opcja, gdzie były 3 osobne miejsca do spania. Mieszkanie jest ogólnie dobre, ale zadymione. W pobliżu znajdują się sklepy spożywcze, kawiarnie będą musiały być wyszukiwane, nie w odległości spaceru.
Żywność
Najczęściej sami przygotowywaliśmy sobie jedzenie, czy to na targu, czy w sklepie. Ceny są bardzo wysokie! Na przykład jabłka kosztują około 200 rubli/kg, jogurt (słoik) około 150 rubli. A jakość produktów nie jest proporcjonalna do ceny, jest przeciętna. Ryby i kawior lepiej kupować na targu, gdzie jakość jest wysoka, a cenę można nieco zbić.
Regularnie chodziliśmy też do Cafe Bistro (ul. Sowiecka 62) i Milk Cafe w TC "Galant City". Również Harat's Irish Pub został nam polecony, ale nie mieliśmy czasu, aby się tam wybrać.
O maratonie
Organizacja była na wysokim poziomie, jak przystało na start z cyklu "Russialoppet". Nie obyło się bez czkawki podczas odprawy i wymeldowania, jedzenia na trasie oraz wydawania tabliczek z numerami i woreczków startowych.
Dystans maratoński nie należy do łatwych, ale jest wystarczająco szybki, zwłaszcza jeśli dobrze jeździsz na nartach. Przy okazji, oddałem swój do serwisu w Moskwie do ekipy sklepu Ski World. Jeśli jeździłeś na nartach w Alfa Bitza w Moskwie, profil trasy jest bardzo podobny, tylko wszystkie podjazdy i zjazdy trwają dłużej. Jest też naprawdę trudny odcinek o długości 3 kilometrów, na którym trzeba pokonać dwa strome podjazdy. Ta część dość mocno mnie zaskoczyła.
Dystans 30 km jest traktowany przez organizatorów jako towarzystwo. Uczestnicy nie są zapraszani do ogólnego wieczornego bufetu, nie dostają żetonów, a zamiast wyśmiewanych numerów, numery są na opaskach na oczy. Jeden z moich przyjaciół był bardzo zdenerwowany tą niesprawiedliwością przy porównywalnej opłacie startowej.
Po maratonie odbywa się bufet ogólny, gdzie w nieformalnej atmosferze wszyscy uczestnicy spotykają się towarzysko. Łatwo tam spotkać zwycięzców maratonu, reprezentantów rosyjskiej drużyny biegowej i biathlonowej. Nie zdążyliśmy na bufet, bo postanowiliśmy zregenerować siły w gorących źródłach.
Co robić na Kamczatce?
-
Gorące źródła:
Gdyby nie one, nie byłabym w stanie być tak aktywna! Są one bardzo dobre do łagodzenia zmęczenia mięśni! Odwiedziliśmy 4 różne miejsca.
Wejście: 300 rubli, nie ma limitu czasowego. Są one oddalone od miasta o 50-60 km. Najłatwiejszym sposobem dotarcia na miejsce jest taksówka.
Najbardziej podobały nam się Ozerki: są tam łazienki i naturalny staw z zimną wodą.
-
Wycieczka narciarska
To było prawdziwe odkrycie! Rodzaj wakacji nie jest najłatwiejszy fizycznie, ale bardzo efektowny! Jeździliśmy na nartach na stokach oddalonych o 70 kilometrów od miasta, dojeżdżając tam samochodem. Podczas jazdy na nartach zapewniono nam mały poczęstunek. Za opłatą można było również zatrzymać się na obiad.
Całkowity koszt: 5 tysięcy rubli. Dodatkowo płatny jest wynajem sprzętu: 1 tys. rubli.
- Fete- jazda na rowerze:
Dobry sposób na dotarcie do oceanu na własnych nogach w zimie. Jeździliśmy po jeziorze pływowym, docierając do oceanu, a na brzegu też coś przekąsiliśmy. Nie możesz się bez niego obejść! W sumie przejechaliśmy 18 kilometrów.
Koszt: 2,5 tys. rubli. Czas trwania: 9:00-13:00
- Zwiedzanie miasta:
Co warto zobaczyć w mieście:
Miejscowi opowiedzieli nam o kilku miejscach, które postanowiliśmy odwiedzić na koniec: Mishennaya Sopka, taras widokowy z widokiem na miasto, zatokę, wulkany, ocean; lokalne muzeum historii, Nikolskaya Sopka z pomnikami wojny z 1854 roku. Szczególnie podobało mi się to na gawrze lwów morskich (czerwonolicych).
Odwiedzić Kamczatkę choćby raz w życiu to już jest coś wspaniałego, a pojechać tam i wziąć udział w maratonie narciarskim to już dwa razy więcej przyjemności! Polecam wszystkim!