"Kiedy wydaje się, że wszystko się rozpada, w rzeczywistości może się układać w całość".
Tak mówi Matt Llano, jeden z młodszych biegaczy, z którymi trenował pisarz Matt Fitzgerald, próbując pobić swój osobisty rekord w maratonie w wieku 46 lat, co dokumentuje w swojej nowej książce "Running the Dream". To sentyment, który wydaje się być aktualny właśnie teraz, kiedy wszyscy próbujemy odnaleźć się w nowej normalności i określić, czy niektóre ze srebrnych obwódek z okresu zamknięcia - boom na bieganie, mniejsza zależność od samochodów - mogą być warte utrzymania w przyszłości.
Oczywiście, niektórym z nas łatwo jest to powiedzieć. Dla Fitzgeralda jednak, ten czas obejmował również wytrzymanie tego, co, jak twierdzi, jest "w 99% pewne", że było COVID-19. Dla maratończyka, który ma problemy z chodzeniem po schodach lub robieniem czegokolwiek, co wymaga wysiłku fizycznego, było to przerażające doświadczenie, z którego jednak już się wyleczył.
Rozmawialiśmy z nim o tym, jak również o tym, czego nauczył się dzięki temu doświadczeniu, opisanemu w jego nowej książce. Przez całe lato trenował z zawodowymi biegaczami z Northern Arizona Elite - wszystko po to, by sprawdzić, jak szybko mógłby pobiec, gdyby robił wszystko to, co zawodowcy. Chciał też dokonać czegoś niespotykanego - skrócić swój osobisty rekord życiowy do 2:41 w wieku, w którym wszyscy, mimo najlepszych starań, zwalniamy. Oto jak pokonał zarówno potencjalnie śmiertelną chorobę, jak i Ojca Czasu.
P: Najpierw najważniejsze: Gdzie się teraz schroniłeś?
Fitzgerald: Jestem jednym z tych szczęśliwców w pewnym sensie, ponieważ pracowałem już w domu, w Central Valley w Północnej Kalifornii. I rzeczywiście miałam koronawirusa.
P: Powiedziałaś, że jesteś na 99% pewna, że masz wirusa. Jak pan dochodzi do siebie? Jak trzyma się twoja rodzina?
Fitzgerald: Byłem naprawdę na fali tej zimy. Dobrze się bawiłem. Dobrze sobie radziłem. Byłem w Atlancie na próbach olimpijskich - pracowałem [jako pisarz], ale następnego dnia biegłem w maratonie w Atlancie. Byłem w czterech samolotach, hotelu, wypiłem za dużo po wszystkim. To była idealna burza.
Nie byłem w stanie się przebadać, ale założyłbym się o swoje oszczędności życia, że tak było. Więc przeszedłem z tego szczytu sprawności do ... Nigdy nie straciłem tak dużo tak szybko. To był po prostu stracony miesiąc. Był jeden 13-dniowy odcinek, w którym nie mogłem wykonać ani jednego ćwiczenia. W najgorszym momencie miałem problemy z wchodzeniem po schodach, żeby dostać się do sypialni. Kiedy w tym siedzisz, masz wrażenie, że to się nigdy nie skończy. Ale tak się dzieje. Kiedy już odzyskałem zdrowie i mogłem wykonać kilka nieśmiałych treningów, bo tak już mam, zacząłem myśleć: OK, kiedy będę mógł się ścigać? [Śmiech.]
Po prostu intelektualne wyzwanie związane z regeneracją. Chciałem zobaczyć, jak szybko mogę wrócić. To wymaga ciężkiej pracy, ale także wykorzystania całego mojego doświadczenia i wiedzy do podejmowania mądrych decyzji. Brutalna siła tego nie załatwi.
P: Przejdźmy teraz do książki. Jest osobista, ale w inny sposób niż Twoja ostatnia książka, "Life Is a Marathon", która w bezpośredni i osobisty sposób opisywała Twoje małżeństwo. Czy to utrudniło czy ułatwiło pisanie?
Fitzgerald: Dla mnie bieganie jest wewnętrzną podróżą, a nawet narzędziem osobistego i duchowego wzrostu, i bardzo cenię sobie ten wymiar. Ale jest to również sport. Odkąd w tym siedzę, a nie jestem już wiosennym kurczakiem, kocham ten wymiar. "Life Is a Marathon" celebruje podróż. "Running the Dream" celebruje bieganie jako sport. Tak, obie są osobistymi historiami, ale czuję, że te dwie dobrze się uzupełniają. Nie czułem się, jakbym znowu poruszał się po tym samym gruncie.
P: Skąd wziął się ten pomysł?
Fitzgerald: Tak naprawdę impulsem była lektura "Papierowego lwa" George'a Plimptona, gdzie zrobił dokładnie to samo, co ja w końcu zrobiłem w kilku sportach. W "Papierowym Lwie" futbol jest jego charakterystycznym doświadczeniem. Pomyślałem, że muszę zrobić to samo w bieganiu.
P: Dlaczego zrobiłeś to teraz, a nie 10 lat temu lub 5 lat w przyszłość?
Fitzgerald: Nie zrobiłem tego, gdy byłem młodszy, ponieważ byłem na tej samej drodze, na której jest wielu poważnych biegaczy, czyli goniąc PR. I jak opisałem w książce, była to dla mnie rozczarowująca podróż, ponieważ nigdy nie czułem, że osiągnąłem to, co myślałem, że mogę. Nigdy nie miałem zamiaru jechać na olimpiadę, nie miałem pieniędzy na wyniki - po prostu zależało mi na tym.
A potem nagle mam 40 lat, 41, 42 i przestałem ustanawiać PRs. Stwierdziłem, że po prostu przegapiłem swoją szansę. Wywołało to u mnie prawdziwy kryzys wieku średniego. Zobaczyłem, że jako sportowiec mam już za sobą. Kiedy zdałem sobie sprawę, że to już koniec, poczułem się, jakby dywan został usunięty spod mnie.
Potrzebowałem innego sposobu myślenia, a tym sposobem stała się przygoda. Bieganie w miejscach, w których wcześniej nie byłem. I kiedy wpadłem na ten pomysł, to właśnie to było - to była przygoda.
Miałem przesłanie, które chciałem przekazać innym biegaczom: Że to nie twój talent powinien decydować o tym, ile wkładasz w swoje hobby. To twoja pasja.
Zastanawiałem się, jak szybko mógłbym pobiec, gdybym przez jakiś czas całkowicie się zaangażował. Tak naprawdę nie spodziewałem się, że skończy się tak, jak się skończyło.
I uwaga spoiler: kończy się dobrze.
Fitzgerald: Tak!
P: Jak to wpłynęło na fabułę?
Fitzgerald: To był akt highwire. Miałem kontuzję i martwiłem się, że mogę nawet nie dojechać do linii startu. Moja żona, mój pies i ja podnieśliśmy paliki, aby przenieść się do Flagstaff na lato. Wstrzymałem się z pracą. Spadnięcie z tego wysokiego drutu byłoby bardzo kosztowne. Nie miałem konkretnej definicji szczęśliwego zakończenia. Ale wiedziałem, że to musi być jakieś szczęśliwe zakończenie.
P: Wygląda na to, że presja jest ogromna.
Fitzgerald: Byłoby bolesne, gdyby to się źle skończyło. Ale podobała mi się ta presja. Częścią tego, co chciałem zrobić, było doświadczenie, jak to jest być profesjonalnym sportowcem. To jest ryzykowne. Trzeba się wykazać. To jest "Co zrobiłeś dla mnie ostatnio?". Kariery nie trwają długo. Przyjąłem tę presję. To nie była ta sama, pod którą są, ale to była presja.
Pamiętam, kiedy biegłem w maratonie. To jest bolesne. Próbujesz biec szybciej niż kiedykolwiek wcześniej w wieku 46 lat. Wychodzisz tam i pojawia się ten wewnętrzny słabeusz, ten głos, który zaczyna do ciebie krzyczeć: "Może zdejmij nogę z gazu?". "Czy 99% nie jest dla ciebie wystarczająco dobre?" Pomyślałem o ludziach, którzy podążali za mną i to była dobra presja.
P: Jaką masz nadzieję, że ktoś wyniesie coś z lektury tej książki?
Fitzgerald: Bardziej niż cokolwiek innego, chcę zainspirować moich kolegów biegaczy, którzy są pasjonatami biegania jako sportu. Nie pozwól, aby narzucano im sztuczne ograniczenia co do tego, ile w to włożą. Możesz po prostu wziąć się za siebie przez jedno lato, a potem się wycofać. A może pójdziesz jeszcze trochę dalej.
Myślałem też, że wiem dużo o bieganiu. Ale byłem z prawdziwymi profesjonalistami, a dowód w budyniu jest degustacja: Stałem się lepszy. I są wszelkiego rodzaju praktyczne samorodki, które można zabrać. Byłem [bieganie] na 7000 stóp - nie każdy może przenieść się do Flagstaff. Ale w książce są treningi, które czytelnik może wykonać.
P: Trener, z którym trenowałeś, wspomina o wyznaczaniu celów, które nie są zorientowane na czas, i wydaje się, że miało to dla ciebie oddźwięk. Jest to również ważna rzecz dla naszych odbiorców, o której powinni pomyśleć. Jakie są Twoje przemyślenia na ten temat? Jak ktoś może użyć tego rodzaju celów, aby poprawić swoją wydajność i przyjemność z gry?
Fitzgerald: Po przeczytaniu książki wiesz, że jest pewna liczba, która pojawia się w całej książce, a która miała dla mnie totemiczne znaczenie. Był to czas maratonu, który chciałem osiągnąć, a którego nigdy nie osiągnąłem. Przez lata miałem obsesję na punkcie tej liczby. Ale co w końcu wychodzi z tej historii, a to przemówienie tylko to podkreśla, to tego typu cele są tylko wymówką.
Liczba w ogóle nie ma znaczenia. Po prostu nie ma. Nie chcę być zbyt filozoficzny, ale jedną z rzeczy, która czyni ludzkość tak niesamowitym gatunkiem jest to, że po prostu idziemy na całość. Patrzymy na księżyc i myślimy, chodźmy stanąć na tej rzeczy. Możesz biegać z miliona różnych powodów i z miliona różnych podróży, ale jednym ze smaków podróży, które możesz odbyć jako biegacz, jest wyznaczanie celów, które przekształcają cię w procesie dążenia do nich. Niezależnie od tego, czy osiągniesz tę liczbę, czy nie, to, czego doświadczasz w pogoni za nią, może być bogate na wielu poziomach.
Wcale nie potrzebujesz tych liczb, aby ustawić się na niesamowitą podróż jako biegacz. Nawet jako trener będę miał sportowca, który powie "Zrobiłem to, teraz co powinienem zrobić?". Nie zamierzam ci powiedzieć! To, co zrobisz dalej, to cokolwiek, co sprawi, że wyskoczysz z łóżka rano, podekscytowany na swój następny bieg. Ostatecznie chcesz po prostu mieć wspaniałe doświadczenie jako biegacz. To, co stanowi o tym, co daje Ci kopa lub dreszczyk emocji, pochodzi z Twojego wnętrza.
P: Czego dowiedziałeś się o sobie dzięki temu doświadczeniu?
Fitzgerald: Nigdy tak naprawdę nie myślałem o sobie, że jestem mocno skoncentrowany. Intensywnie? Tak. Ale nie bardzo spięty.
Już na pierwszej stronie książki widzimy moją żonę i mnie wyjeżdżających z domu na wycieczkę. A ja czegoś zapomniałem i się wkurzyłem. Straciłem jedną minutę w ciągu 10 i pół godziny jazdy, i zdenerwowałem się. Moi koledzy z drużyny, którzy byli o połowę młodsi ode mnie, musieliby mnie sprowadzić z jakiegoś gzymsu, gdybym czegoś zapomniał. Moje włosy płonęły. Inni biegacze byli o wiele bardziej spokojni - ciężko pracowali, ale wiedzieli, jak się wyluzować. Interesujące było zobaczyć, co ci sportowcy mają ze sobą wspólnego, tylko na poziomie psychologicznym. Nie byłem zawodowcem tylko dlatego, że nie wygrałem na genetycznej loterii, ale także z powodu mojej mentalności.
P: Dla tych z nas, którzy nie mogą spędzić lata trenując i mieszkając z zawodowymi sportowcami, którzy są szalenie poważni w kwestii tego, co jedzą, jakie są sposoby, aby dokonywać lepszych wyborów i trzymać pokusę na dystans? Czy byłeś w stanie dostosować swoje wybory, gdy wróciłeś do życia jako amator?
Fitzgerald: Rzeczą, którą widziałem podczas pobytu we Flagstaff, jest to, że zawodowi biegacze nie są "super szaleni" na punkcie tego, co jedzą. My tak. Dieta Matta Llano jest bardzo typowa dla profesjonalnego biegacza. Nie stara się on eliminować ani restrykcyjnie ograniczać żadnych grup pokarmowych czy makroskładników w sposób, w jaki robi to wiele popularnych diet. Jego posiłki były bardzo bogate i wszechstronne. Były również pyszne. Jedyną cechą, która odróżniała je od tego, jak jedzą inni, było to, że zawierały niewiele przetworzonej żywności.
Łatwo było mi jeść mniej więcej w ten sam sposób, ponieważ nie odmawiałam sobie niczego. Nie czułem się pozbawiony, ponieważ dobrze przyprawiona miska quinoa z dużą ilością grillowanych warzyw i grillowaną rybą lub czymkolwiek innym jest tak samo pyszna jak każdy burger. A ponieważ nieprzetworzona żywność jest sycąca, nie musiałem chodzić głodny, aby stracić kilka kilogramów podczas mojego czasu jako fałszywy profesjonalny biegacz. Tak więc, moja rada dla śmiertelników jest taka, aby nie robić założeń na temat tego, jak jedzą profesjonaliści. Kopiowanie ich diety jest czymś, co każdy może zrobić i czerpać z tego korzyści.
0 Shares