"Gdzie jest slot?" - to seria wywiadów i podcastów z pasjonatami biegania, pływania, kolarstwa i triathlonu, którzy znaleźli czas i pieniądze, by wyrwać się z biegowych ścieżek swojego miasta i ruszyć na starty w innych krajach. Bohaterką pierwszego numeru jest Katya Bastrikova. Katia pojechała aż na Islandię, aby tam przebiec maraton, a w drodze powrotnej zatrzymała się na Białorusi i wystartowała w półmaratonie w Mińsku. O tym właśnie będziemy dziś rozmawiać.
Pierwsze pytanie: dlaczego Islandia? Nie Nowy Jork, nie Paryż, nie Berlin?
Po mistrzostwach w piłce nożnej postanowiłem pojechać do kraju pięknych, brutalnych Wikingów, ale moje marzenia o spotkaniu z nimi rozwiała parada gejów.
W Reykjaviku?
Tak, przed maratonem. Jasna cholera! To w zasadzie wszystko, co trzeba wiedzieć o podróżowaniu w mojej firmie gdziekolwiek.
To znaczy, przyjechałeś na maraton. Chciałeś oglądać wikingów z serialu o tej samej nazwie, a tu są ci wikingowie, ale... z tęczowymi flagami. A ich osie patrzą w inną stronę. Nadal nie odpowiedziałeś, dlaczego Islandia.
Ogólnie rzecz biorąc, maraton islandzki należy do najpiękniejszych maratonów na świecie, a jednocześnie jest dość komfortowy pod względem pogody i ukształtowania terenu. Właściwie mogę się z tym zgodzić. Do tego maraton jest doskonałym uzupełnieniem wspaniałej wycieczki po kraju. Jest to miła odmiana święta.
Porozmawiamy o tym osobno. Po pierwsze, o sporcie. Skąd więc wziął się Mińsk?
To był niekontrolowany przypływ. Ręka drgnęła i slot został wykupiony.
Rozumiem. Zacznijmy od najbardziej ogólnej i jednocześnie najważniejszej rzeczy: wrażenia z wyścigu.
Wszyscy biegają w Reykjaviku! Bardzo uduchowiony początek, bardzo fajny, emocjonalny. Całe miasto dosłownie wychodzi, żeby cię wesprzeć, co jest naprawdę, naprawdę fajne! A na mecie czujesz się jak Freddie Mercury na koncercie.
Masz na myśli również gejów?
Och, do kurwy nędzy! Również gwiazda. Wszyscy bardzo cię wspierają.
Czy masz coś do porównania z zagranicą?
Nie za granicą, nie. To był mój drugi maraton. Ale jeśli porównać to z maratonem w Kazaniu, gdzie na mecie były tylko toalety kompostujące... Dlatego było naprawdę fantastycznie.
A Mińsk?
W tym roku nudziłem się w Mińsku, ale ogólnie rzecz biorąc, podoba mi się tam.
Ilu uczestników było w Reykjaviku?
Jeśli dobrze pamiętam, było około 3500 na maraton i prawdopodobnie tyle samo na półmaraton. Biegliśmy jednocześnie.
A Mińsk? Dużo startów?
W Mińsku są trzy dystanse. Półmaraton, dziesiątka i piątka, a w sumie 30 000 osób.
30 000? Mój Boże!
To jest srebrny status IAAF.
Pytanie, które nurtuje chyba prawie wszystkich biegaczy: co znajduje się w pakietach startowych?
Najbardziej odjazdowy niestandardowy worek startowy był w Mińsku. Oprócz wszelkiego rodzaju numerów, agrafek i innego bezużytecznego badziewia, był tam żel pod prysznic i popcorn.
Staram się to wszystko poskładać w całość, a także z bieganiem. Nie jestem w tym zbyt dobry. Na tym polega jego piękno.
Co było w Islandii?
Islandia miała mapę, numer i coś tam... nie pamiętam...
Cóż, nic nadzwyczajnego?
Nie, nie było nic nadzwyczajnego.
Jakie jest jedzenie w stacjach żywienia? Czym różni się od tego, co już widziałeś?
W Reykjaviku było kilka niesamowitych stacji żywieniowych. Były one co cztery kilometry. Izotoniki, woda i banany. A ponieważ wspierało go całe miasto, co 100 metrów znajdowały się nieformalne punkty żywieniowe z domowymi ciasteczkami, ciastami, tortami, arbuzami i szampanem. Więc nie musisz tam w ogóle biegać. Wychodzisz do punktu gastronomicznego i już jesteś uzależniony! Na pewno byś to docenił.
Jak jest w Mińsku?
W Mińsku jest standardowa stacja żywienia. Woda co pięć kilometrów. Isotonics - nie pamiętam, czy to było w tym roku, czy nie. Banany i jakieś owoce. Ja piję tylko wodę, więc nie zwracam uwagi na inne rzeczy.
Jak ci minął bieg?
Myślę, że to było niesamowite. Postawiłem sobie za cel bieganie o 50 minut szybciej. Pobiegłem 53 minuty szybciej niż w moim ostatnim maratonie. A mój ostateczny czas wyniósł 4:28.
Więc to ty jesteś tym powolnym?
Я? Właściwie, to ja tam biegłem po brytyjską flagę, jeśli w ogóle. A w Mińsku standardem jest upokorzenie, kiedy biegnie się na 11. kilometrze. Wszyscy Kenijczycy, Etiopczycy kończą, więc jest 2:10.
Najbardziej palący blok pytań: cena wycieczki, cena slotów, itp.
Cena slotu na Reykjavik w pierwszej fali to około 6000 rubli. Cena wycieczki jest różna w zależności od życzenia. Dostaliśmy gdzieś około 150 000 rubli za osobę.
Czy to uwzględnia drogę, zakwaterowanie i wydatki na miejscu?
Tak, wszystko.
Czy to tanie, drogie - co o tym sądzisz?
Myślę, że mógłbyś sprzedać nerkę.
Cóż, tak. Dobra nerka. A Mińsk?
1500 rubli za slot.
Jesteś z Krasnojarska lub w drodze?
Jechałem z Moskwy. Nie było tam bardzo drogo, bo można dostać dość budżetowy bilet do Moskwy. Cena przejazdu pociągiem w obie strony, ponieważ najwygodniej jest jechać pociągiem, wynosi 4000-5000 rubli.
Widać, że po doświadczeniach w Reykjaviku Mińsk już wyglądał trochę jak dodatek. A jeśli traktuje się ją jako cel sam w sobie, to jak ciekawy może być to start dla tych, których nie stać na wyjazd do drogich, dalekich krajów?
Myślę, że organizacja w Mińsku jest na dobrym poziomie: najważniejsze jest to, że obejmują całe centrum miasta. Nie można za każdym razem przebiegać przez stolicę. Również w tym przypadku srebrny status IAAF jest kwestią poziomu. Ale trasa nie jest tam łatwa. Nie nadaje się do osobistych zapisów, ponieważ składa się z różnego rodzaju okropnych slajdów.
A propos, w Reykjaviku i Mińsku macie jedno okrążenie, czy nie?
Tak. W Reykjaviku druga część maratonu pokrywa się trochę z pierwszą, ale nieznacznie.
Czyli ogólnie rzecz biorąc, ciekawie się biega?
Tak.
O Islandii - nie mówmy jako o biegaczu, ale jako o podróżniku. Co zapadło Ci w pamięć i co zrobiło na Tobie wrażenie?
Wszystko jest tam niezapomniane, bo ten kraj to jak wyjazd na inną planetę. Tamtejsza przyroda jest niewiarygodnie piękna, bardzo różnorodna. O ludziach powiedziałem już wszystko. Ale tam jest bardzo drogo. Jedzenie jest tam szalenie drogie, niektóre rzeczy - trzeba być na to przygotowanym. Ale wszystkie emocje biorą górę nad tym.
Sprecyzujmy dla tych, którzy mogą się wybrać. Gdzie tam mieszkać, gdzie nie mieszkać, gdzie jechać, gdzie nie jechać, co jeść, czego nie jeść, co pić, czego dużo pić?
Nie da się dużo wypić, bo mają nawet piwo 2,25%.
Coś o tym, że Wikingowie są słabi, jak widzę!
Życie. Mieszkaliśmy w hostelach i wynajmowanych domach. Tak więc tutaj patrzysz na plan podróży i Twoje opcje. Przy wcześniejszej rezerwacji nocleg nie jest najdroższą opcją.
Co jest do jedzenia, co na pewno warto spróbować?
Najbardziej utkwił mi w pamięci obłędnie pyszny dorsz, którego jedliśmy w 50-osobowym miasteczku. To jest mikro miasto. Mają drugie co do wielkości miasto w kraju, liczące 12 000 mieszkańców. Byliśmy w miastach, w których mieszkało po 30-50 osób.
Czy jest to małe miasto?
To jest małe miasto. W prawie każdym z nich jest nawet lotnisko. Pole, na którym ląduje kolba kukurydzy. Jedzenie to prawdziwy wrzód na tyłku. Chleb kosztuje tam 300 rubli i to załatwia wszystkie pytania o jego smak/niesmak, bo jest bardzo drogi.
A co z Mińskiem? Czy w Mińsku był Pan po raz pierwszy?
Nie, jeżdżę tam co roku.
Dlaczego? Czy to lubisz, czy musisz?
Mam tam krewnych.
Co warto robić, jeść i na co pójść w Mińsku?
Biorąc pod uwagę, że półmaraton odbywa się w centrum miasta, i tak zobaczysz większość zabytków.
Słyszałam, że tamtejsza kiełbasa jest przepyszna.
Nie jem mięsa, więc nie mogę powiedzieć. Tamtejsze ziemniaki są wyśmienite. Produkty mleczne, chleb. Wszystko jest w porządku.
O twoim treningu. Czy to Twój drugi maraton w życiu?
Tak.
Jak dużo przygotowałeś się? Jak dokładne było to przygotowanie, czy po prostu pobiegłeś raz, dwa, trzy razy i poszedłeś na maraton?
Jeśli będziesz biegać trzy razy po 53 minuty, Twój wynik się nie poprawi.
Cóż, z takim wynikiem, wiesz...
Ja bym zapytał ogólnie... Pierwszym celem było nie umrzeć. Tak naprawdę przygotowywałem się od siedmiu miesięcy. To było bardzo fatalne przygotowanie w tym sensie, że musiałem to zrobić sam. Nie poleciłbym go nikomu.
Bez trenera?
Bez trenera. Można się przygotować jakościowo, zrobić programy i wszystko inne, ale psychologicznie to jest taki nudyzm, to jest po prostu niemożliwe.
I dlaczego musiałeś to zrobić?
Bo wybrałem kraj, za który muszę sprzedać nerkę, a na trenera nie ma już pieniędzy.
Proszę bardzo.
Od listopada wracam więc do I love Running i na pewno znów będę trenować w grupie z trenerem. Przynajmniej tam możesz trenować z kimś równie wolnym jak ty. Przynajmniej tam można się pośmiać z kimś tak powolnym jak ja.
Przejdźmy do drugiej części pytań. O twoim stosunku do samego biegania.
To bzdura.
Dziękuję, odpowiedziałeś na następne dziesięć pytań za jednym razem. Dlaczego zacząłeś biegać i jak dawno temu to się stało?
To absurdalne wydarzenie miało miejsce dwa lata temu. Wspinałem się po skałach i jeździłem na snowboardzie.
Masz dość częstego spadania z klifów lub snowboardu.
Bardzo mocno oberwałem na snowboardzie. To był koniec mojej śmiesznej kariery wspinaczkowej. Musiałam znaleźć coś, co angażuje moje ręce.
Dobrze. I wybrałeś bieganie?
Trzeci wstrząs mózgu zbiera swoje żniwo.
To jest genialne. Dlaczego wciąż biegasz?
Wszyscy uwielbiamy korne medale. Uwielbiam też absurdalne wydawanie pieniędzy i robienie brzydkich zdjęć. To mnie naprawdę rozwesela.
W każdym razie, czy masz skłonności do masochizmu?
Poza kontrolą.
Czy w dzieciństwie uprawiałeś sport?
Jako dziecko byłem zdrowym człowiekiem.
Więc wszystko było w porządku?
Wszystko było w porządku.
Szkoła muzyczna, śpiew, wszystko?
Szkoła muzyczna. Były jakieś sporty, ale na pewno nie bieganie. Jestem osobą, która nienawidzi biegania od czasów liceum.
Jaki był najgorszy bieg, jaki kiedykolwiek miałeś?
Straszny bieg... Nie żeby to był zły bieg. Był to dla mnie adytywny okres nieszczęścia, kiedy moja ulubiona koleżanka powiedziała "będzie fajnie" i zapisałyśmy się z nią na Martwego Bobra, na którym naprawdę myślałam, że umrę na raz 800. Zrzuciła go, odjechała. Jestem po brodę w tym śniegu na odcinku siedmiu kilometrów.
Powinienem wyjaśnić, co to jest "martwy bóbr", nie wszyscy to rozumieją.
"Szybki bóbr", jak to się mówi... Dla mnie to był "Martwy bóbr". To jest wyścig w Krasnojarsku ... TRAILING, kiedy idziesz w zimie, w dniu 23 lutego, pod górę, przez las, w śniegu do limitu, a to się nazywa "to będzie zabawa". W ogóle się nie bawiłem. Pomyślałem, że do diabła z tym!
Wyobraź sobie, że jutro przechodzisz na emeryturę.
Co za koszmar! Nie, wręcz przeciwnie, jest świetnie!
Wyobraź sobie siebie w tej sytuacji. A ty nadal biegasz. Tam siedzisz i zastanawiasz się: "Czy było warto?".
Musiało się opłacić: spodziewam się wyprzedzić kogoś do emerytury, bo teraz wszędzie wyprzedzają mnie emeryci.
Myślisz więc, że sekretem jest dożycie do emerytury.
Muszę mieć wiarę w jakąś świetlaną przyszłość, wiesz.
Zostawmy cię z twoimi niedorzecznymi złudzeniami. Bieganie i cała reszta życia - czy tak właśnie myślisz? Istnieje wiele opinii na ten temat. Czy bieganie przeszkadza Ci w pracy i życiu osobistym, czy może w jakiś sposób pomaga?
Jeśli się ją odpowiednio ułoży, to w niczym nie przeszkadza. To poszerza horyzonty, poszerza krąg znajomych. Wiesz, bieganie nauczyło Cię świetnego zarządzania czasem, bo jeśli masz cel, to musisz jakoś wcisnąć treningi w swój grafik i wiesz, jak zostawić czas na wszystko - pracę, życie osobiste i bieganie.
Nie znam wszystkich niuansów, oczywiście, ale po prostu nie trzeba zostawiać dużo czasu na życie osobiste, jak rozumiem.
1:0.
Przechodząc do pytań z mediów społecznościowych. Co daje Katyi sport? Jej wyniki? Do czego porównuje to dla siebie?
Wyniki? Mówiłaś to już 800 razy, są bardzo smutne i szkoda je głośno wypowiadać. A sport daje Ci możliwość zjedzenia pysznych smakołyków.
Rozumiem. Więc Twoją motywacją jest bieganie i jedzenie, bieganie i jedzenie?
I medal.
"Czy na mecie na Białorusi karmią cię smoczym jedzeniem?"
Niestety, nie.
"Jakich błędów radziłby Pan początkującym biegaczom unikać na podstawie własnych doświadczeń?".
Nie słuchanie trenera to podstawowy błąd.
I do czego to prowadzi?
Wszystkie rodzaje nieprzyjemnych konsekwencji.
"Jakie są Twoje przemyślenia na temat ostatnich kilometrów maratonu?"
Dlaczego nie siedziałem w domu?
"Jak ruszyć się z kanapy i podjąć aktywność?".
Kupić slot za 7000 rubli. Zwiększ moją motywację o 130 procent.
"Jak Katia radzi sobie z tym wszystkim? Doping? Brak snu?"
Brak mózgu to rozwiązuje.
W przypadku mediów społecznościowych, to wszystko. Kolejna część naszej rozmowy to blitz typu "albo/albo". To modne w dzisiejszych czasach.
Asics czy Hoka?
Nike.
Latte czy cappuccino?
Cynamonowe cappuccino.
Osobisty rekord czy finisz z dziewczyną?
Te ostatnie. Myślisz, że ona też czyta ten wywiad, prawda?
Nowe kolana czy nowy samochód?
Wow! Wszystko jest takie kuszące! Kolana, no dalej!
Pływanie czy jazda na rowerze?
Spalcie to wszystko do diabła.
Biegać rano czy wieczorem?
Wieczorem.
Makaron czy ciasto?
Wszystko.
Piwo czy wino?
Wszystko też.
I ostatnie pytanie: Kipchoge czy Ronaldo?
Kipchoge.
Kończąc rozmowę, Twoje plany biegowe? Najlepsze wyścigi, z którymi chciałbyś się zmierzyć w swoim życiu i odhaczyć je na liście? A może jakiś bezpośredni, topowy prospekt?
Planuję maraton 4.15. Gdzie, jeszcze się zastanawiam.
Czyli najważniejsze jest 4.15, a gdzie nie ma znaczenia?
Tak.
Wyścig na Tatyshev (wyspa Tatyshev jest popularnym miejscem treningowym dla mieszkańców Krasnojarska. - przyp. red.).
Cóż, nie, to wcale nie jest perwersyjne. W tym roku moim głównym celem jest przebiegnięcie połówki w 2 godziny.
Najważniejsze wyścigi, które chciałbyś wziąć udział?
Nie ma żadnego. Bardzo chciałam pojechać na Islandię. Kierunki studiów nie są szczególnie inspirujące. Ale każdy maraton, w którym będzie biegł Kipchoge, jest dla mnie całkowicie...
Wywiad z autorem: Misha Gae